Kolejny raz udało się nam wyruszyć z młodzieżą na "podbój Europy". Tym razem naszym celem stała się Lizbona, najdalej wysunięta na zachód stolica w Europie.
Dzień rozpoczął się skoro świt, bo tutaj mamy małe przesunięcie czasowe i śpimy o godzinę dłużej :)
Tradycyjnie dzień trzeci to dzień sportowy. nie mogło być inaczej w Lizbonie...
Był iście ponury, choć jednak słoneczny dzień, nie to co w Szczecinie czy Reptowie...
Jak przy każdej wycieczce tak i teraz przyszedł czas na małą niespodziankę...
Wszystko co dobre szybko się kończy...